wtorek, 7 grudnia 2010

Bałwanek....

    

Bałwanek….

~~~~~~~~~~~~~~~

Za oknem mroźno i całkiem biało,

Bo tyle śniegu przez noc nawiało,

A dzieci wszystkie z samego rana,

Poszły dużego lepić bałwana.

 

Oczka ma z węgla czarniutkie, śliczne,

Na dzieci spojrzy, lekko je przymknie,

Nosek z marchewki pomarańczowy,

Uszka przykrywa gar do połowy.

 

W łapce maleńką miotełkę trzyma,

Do tego jeszcze ta słodka mina,

Uśmiech z buraka, ładny bordowy

Już do zabawy z dziećmi gotowy.

 

One się śmieją, w koło biegają,

Tyle radości z bałwankiem mają,

Kochają zimę, gdy śniegiem prószy,

I  mróz gdy mrozi, że marzną uszy.

 

Czasem, gdy słonko promykiem grzeje,

Bałwanek płacze, już się nie śmieje,

I łzy mu płyną, ze śnieżnej wody,

Co będzie gdy się rozpuszczą lody.

 

I kiedy  wiosną mocniej przygrzeje,

Biały bałwanek przecież stopnieje,

Tak bardzo będzie go wszystkim szkoda,

Ze śniegiem zniknie, zostanie woda.

4.12.2010.TJ.